Wróć

Najważniejsze wydarzenia na rynku bankowym w 2019 r.

Beata Szymańska
Beata Szymańska
Analityk produktów finansowych
Beata Szymańska
Beata Szymańska
Analityk produktów finansowych

139 publikacji 147 komentarzy

W Moneteo specjalizuje się w analizowaniu produktów dedykowanych klientom firmowym oraz w tekstach poradnikowych przeznaczonych dla bankowych nowicjuszy. Oprócz tego zajmuje się aktualizacją danych i zmianami w bankowych ofertach.


4 komentarze
Najważniejsze wydarzenia na rynku bankowym w 2019 r.
Spis treści

Ekspansja fintechów

Jeszcze 5 lat temu trudno było mówić o jakimkolwiek udziale podmiotów niebankowych w polskim rynku usług finansowych. Tymczasem z raportu Fintech Poland Foundation wynika, że obecnie w Polsce działa już 170 fintechów, czego ponad połowę stanowią fintechy finansowe.

Tego typu firmy wybierają zazwyczaj jedną konkretną usługę i na niej koncentrują swoje działanie. Mamy więc fintechy specjalizujące się w płatnościach mobilnych, systemach płatniczych, transakcjach walutowych, a także ubezpieczeniach, pożyczkach on-line, factoringu czy leasingu.

Firmy te wykorzystują najnowocześniejsze technologie i proponują rozwiązania dopasowane do oczekiwań klientów. Potrafią też w miarę zmieniających się trendów rynkowych błyskawicznie zmodyfikować ofertę o całkiem nowe produkty i usługi. Przykładem takiej elastyczności może być Revolut, który początkowo oferował swoim klientom tylko kartę wielowalutową, a dziś dodatkowo proponuje ubezpieczenie karty, płatności cykliczne, automatyczną wymianę walut i kilka innych funkcjonalności.

Reasumując, fintechy znacznie precyzyjniej od dużych instytucji finansowych odgadują zmieniające się oczekiwania klientów i są w stanie szybko się do nich dostosować. Czy oznacza to, że wkrótce staną się konkurencją dla banków? A może już teraz stanowią dla nich zagrożenie? O opinię poprosiliśmy Michała Radzimińskiego, naszego specjalistę od nowoczesnych technologii w bankowości.

M.R.: Na tak postawione pytania zdecydowanie możemy odpowiedzieć twierdząco. Nie może być inaczej; największą popularnością cieszą się bowiem te fintechy, które wprost odpowiadają na problemy klientów nierozwiązane przez tradycyjne banki.

W kontekście chociażby transakcji zagranicznych oferta Revoluta czy Curve, ale także „mobilnych banków” w rodzaju N26, przewyższa nawet dobrze nam znane karty z korzystnymi przewalutowaniami. Od pewnego czasu obserwujemy co prawda stopniowe poszerzanie oferty banków w tym zakresie, co odbieramy jako próbę odpowiedzi na rosnącą popularność fintechów, ale dotychczas ta odpowiedź nie jest zbyt przekonująca. Wygląda na to, że przywiązanie do pobieranych prowizji jest wciąż silne…

Druga sprawa to ogólny rozwój technologii w bankowości i należy przyznać, że na tym polu tradycyjne banki niezaprzeczalnie notują stały postęp. W rozwoju np. aplikacji mobilnych widać jak na dłoni wpływ rozwiązań fintechowych (biometria, nowe funkcjonalności). Regularnie słyszymy o kolejnych udogodnieniach, które banki wprowadzają w swoich systemach bankowości elektronicznej i odnosimy wrażenie, że kończący się rok był pod tym względem rekordowy.

Fintechy „dobijają” do poziomu banków także w kwestii poszerzania oferty i… organizowania promocji. Nowych użytkowników mają skusić premie (przykłady to opisane przez nas akcje Revoluta, Curve i Twisto), jeszcze niedawno kojarzone wyłącznie z rynkiem kont bankowych i kart kredytowych.

W takiej sytuacji prognoza może być tylko jedna – przewidujemy dalszy rozwój fintechów, które pod wieloma względami już teraz mają wystarczające argumenty, by śmiało rywalizować z bankami. Największą barierą w przyciąganiu klientów jest zaufanie do takich podmiotów, a to kwestia kluczowa w dziedzinie finansów. Jeśli uda się tę barierę przeskoczyć, banki, które znamy dziś, coraz częściej będą zmuszane do kapitulacji.

Nowe regulacje prawne. Klienci się cieszą, banki – niekoniecznie

Rewolucja w bankowości – tak można określić zmiany wymuszone przez unijną dyrektywę PSD2. I nie chodzi wyłącznie o procedurę silnego uwierzytelnienia, czyli „szczelniejszego” niż dotychczas mechanizmu weryfikowania klientów korzystających z bankowości elektronicznej, co o ułatwienia dla podmiotów trzecich (tzw. Third Party Provide) pośredniczących w usługach finansowych.

Od września firmy te uzyskały dostęp do dwóch obszarów, dotąd zazdrośnie strzeżonych przez banki: zlecania płatności oraz informacji o rachunku. Jak można się domyślać, nowe regulacje raczej nie wzbudziły zachwytu bankowców, czy jednak okazały się korzystne dla klientów? O odpowiedź poprosiliśmy redaktor Justynę Kalicińską.

J.K.: PSD II to odpowiedź na błyskawicznie rozwijające się technologie i związane z nimi podmioty finansowe, które coraz częściej i coraz śmielej świadczą usługi na „obrzeżach” tradycyjnej bankowości. Dyrektywa reguluje zasady ich funkcjonowania, zwiększając tym samym bezpieczeństwo klientów, a jednocześnie otwiera szersze pole do działania dla banków i fintechów – wymuszając niejako współpracę jednych i drugich. Efektem ma być jeszcze większy dostęp do nowoczesnych rozwiązań, większa przejrzystość i większa konkurencyjność, a tym samym niższe koszty dla nas, konsumentów.

Na razie skutki PSD odczuwamy głównie w trakcie bardziej skomplikowanego logowania się do bankowości internetowej (wiadomo: bezpieczeństwo na pierwszym miejscu ;)), ale już teraz w aplikacji Moje ING można podglądać swoje konta prowadzone w innych bankach. A takich narzędzi będzie coraz więcej.

Końcówka roku przyniosła także ogromną zmianę w opłatach za przelewy europejskie (SEPA i TARGET) oraz wypłaty w bankomatach strefy EOG. Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady UE prowizje pobierane przez bank z tytułu płatności transgranicznych w euro od połowy grudnia powinny być takie same jak opłaty z tytułu płatności krajowych. Jak wyjaśnia Justyna Kalicińska: - Wysokie prowizje przy operacjach europejskich zwróciły uwagę UE, która uznała je za hamulec integracji i konkurencyjności pomiędzy krajami nieposługującymi się europejską walutą a państwami ze strefy euro. I postanowiła te koszty ujednolicić z korzyścią dla klientów banków.

W Polsce, gdzie w przypadku kont osobistych niemal każdy przelew zewnętrzny (Elixir) zlecany w bankowości internetowej czy mobilnej jest darmowy, oznacza to spadek prowizji za operację europejską do zera.

Co ciekawe, w projekcie rozporządzenia przewidziano także konieczność precyzyjniejszego i jaśniejszego informowania klienta o pełnych kosztach przeliczania walut – jeszcze przed wykonaniem transakcji. Instytucja wymieniająca walutę będzie musiała w przystępny sposób podać informację o kosztach usługi, np. w terminalu płatniczym lub na stronie internetowej przy transakcjach w sieci. Na razie jednak brak konkretnych rozwiązań, a na pierwsze zmiany w tym obszarze przyjdzie nam czekać przynajmniej do kwietnia przyszłego roku.

Kolejne fuzje i przejęcia

Rok 2019 przyniósł nam dalszą konsolidację sektora bankowego. Eurobank stał się częścią Banku Millennium, a BNP Paribas ostatecznie wchłonął Raiffeisen Polbank. Co ciekawe, obie fuzje operacyjne odbyły się dokładnie w tym samym terminie (a był to – nomen omen – tydzień po Święcie Zmarłych).

Jednak nie były to jedyne przetasowania na rynku. We wrześniu Commerzbank (większościowy udziałowiec mBanku) potwierdził, że zamierza sprzedać swój pakiet kontrolny. Na rynku pojawił się więc kolejny łakomy kąsek, budzący zainteresowanie bankowych gigantów. Wśród potencjalnie zainteresowanych kupnem wymienia się takie instytucje, jak PKO BP, ING, BNP Paribas albo jeden z podmiotów w ramach grupy składającej się z Pekao, PZU lub Alior Banku.

Które banki jeszcze mogą trafić pod młotek? Getin Noble i Idea Bank, kontrolowane przez Leszka Czarneckiego, nadal szukają inwestora finansowego. Być może za jakiś czas wróci pomysł włączenia Aliora do Pekao. Właścicielskie zmiany mogą czekać też państwowy BOŚ Bank i Bank Pocztowy.

Reasumując, sektor bankowy od lat jest w trendzie konsolidacji i wygląda na to, że ta tendencja się utrzyma. Czy jednak będzie korzystna dla nas, klientów? Czy czeka nas mało optymistyczny scenariusz: im więcej fuzji, tym mniej konkurencji i tym większe prawdopodobieństwo wzrostu opłat? Zdaniem Rafała Janika, naszego eksperta od inwestowania, ta prognoza wcale nie musi się sprawdzić.

R.J.: Z punktu widzenia klientów fuzje banków mają zarówno złe, jak i dobre strony. Po stronie minusów często wymienia się spadek konkurencyjności sektora bankowego, a co za tym idzie potencjalnie wyższe koszty korzystania z usług bankowych. Analizy realizowane przez NBP, a także przez nasz portal pokazują, że w ostatnich latach – wraz ze spadkiem liczby banków – w górę poszły m.in. koszty obsługi rachunków osobistych oraz kart płatniczych.

Z drugiej jednak strony fuzje mogą przynieść klientom także potencjalne korzyści. Kiedy większy i silniejszy bank przejmuje swojego słabszego konkurenta, rośnie bezpieczeństwo naszych oszczędności. Przejmujący podmiot znajduje się zazwyczaj w na tyle dobrej sytuacji, że może pozwolić sobie na różnego rodzaju inwestycje, np. w nowe technologie, usługi i rozwiązania. To z kolei przekłada się na większy komfort korzystania z usług bankowych. Przy okazji należy zwrócić uwagę na coraz większy wpływ na sektor bankowy niezależnych firm finansowych – tzw. fintechów. Tego typu podmioty mogą dostarczać swoje usługi znacznie taniej niż robią to banki (np. w zakresie realizacji przelewów natychmiastowych), co z kolei w przynajmniej pewnym stopniu chroni konsumentów przed wzrostem kosztów.

Co przyniósł rok 2019 oszczędzającym?

Pozornie odpowiedź na to pytanie jest prosta – niewiele. Niskie stopy procentowe, rosnąca inflacja + podatek Belki raczej nie zachęcały do lokowania środków w bankach, te zaś nie rozpieszczały nas ciekawymi ofertami. Aldona Derdziak, nasza redakcyjna ekspertka od oszczędzania, ocenia mijający rok następująco:

A.D: Nie da się ukryć, że oszczędzający ciągle mają pod górkę, a banki nie ułatwiają im zadania. Tendencje, które obserwujemy, są raczej negatywne - warunki nieznacznie się pogarszają, a tym samym nasze zyski mogą nie być już tak wysokie. Pozytywne jest odświeżanie popularnych ofert np. w Millennium, Getin Banku czy ING. Taka przewidywalność pozwala zaplanować, gdzie wpłacimy oszczędności, a to zawsze warto docenić.

Nie zapominajmy też o lokatach - to wciąż popularny sposób oszczędzania, ale tu spadki oprocentowania są bardziej widoczne. Być może z tego powodu banki i klienci kierują uwagę w stronę kont oszczędnościowych, jednak może się okazać, że wyższe oprocentowanie nie zawsze oznacza wysoki zysk.

Banki wciąż kuszą promocjami. Coraz dziwniejszymi….

Choć dla oszczędzających ubiegły rok nie był zbyt udany, nie można tego samego powiedzieć o łowcach promocji. Banki prześcigały się w organizowaniu akcji specjalnych, zaskakując nas przy tym swoją kreatywnością. Nietypowe nagrody, nieszablonowe warunki, osobliwe zapisy w regulaminach (często wymagające mozolnej deszyfracji) – wszystko to sprawiało, że opisywanie promocji trudno było nazwać nudnym i rutynowym zajęciem. Czy jednak tak duża liczba promocji przekładała się na ich jakość? Nasz specjalista od ofert specjalnych, Krzysztof Duliński (jeden z najbardziej zapracowanych członków redakcji), ocenia miniony rok następująco:

K.D.: Wiele banków przygotowuje proste, napisane zrozumiałym językiem regulaminy, inne chyba płacą ich twórcom od liczby słów i stopnia skomplikowania zapisu, bo trzeba poświęcić wiele czasu, by zrozumieć "co twórca miał na myśli" i przełożyć to na "ludzki język". Bywa, że dopiero po kontakcie z organizatorem można napisać, co tak naprawdę jest dozwolone, a co zakazane.

Najdziwniejsze nagrody? Klocki Lego (za założenie konta w BNP Paribas), dostęp do aplikacji Lecton (za zakupy z IKO PKO BP) lub Tidal (dla posiadaczy "kredytówki" Citibanku) czy plecak (za firmową kartę kredytową w Pekao SA). Największą premią była niewątpliwie nagroda w loterii "Alior Bank urządza" - 50 000 zł!

Z kolei zupełnym zaskoczeniem były promocje pożyczek. Nie dość, że można było otrzymać pieniądze za darmo, to jeszcze za terminową spłatę zobowiązania przyznawano premię pieniężną. Takie nowinki cieszą, podobnie jak wiele drobnych bonusów za zarejestrowanie karty płatniczej w programie Bezcenne Chwile (dawniej Priceless Specials), dokonanie płatności w określony sposób (np. Blikiem, Google Pay), czy skorzystanie z aplikacji mobilnej. Dzięki nim można zgarniać nagrody będąc już klientem danego banku.

Nowości i zmiany na naszym portalu

Jak więc widać, mijający rok był dla polskiej bankowości całkiem intensywny, podobnie jak dla naszej redakcji. W ciągu minionych 12 miesięcy napisaliśmy ponad 200 artykułów, opisaliśmy prawie 400 promocji, a także opublikowaliśmy nowe wersje analiz kont osobistych.

Jednocześnie pracowaliśmy nad odświeżeniem naszego serwisu i wprowadzeniem funkcjonalności ułatwiających korzystanie ze strony. Efektem naszych wielogodzinnych redakcyjnych dyskusji był gruntowny rebranding portalu, przeprowadzony w czerwcu bieżącego roku. Jednak o tym, co konkretnie zmieniliśmy (i dlaczego tak, a nie inaczej), najlepiej opowie Wam Agnieszka Magdziarz, odpowiedzialna za wdrożenie całego projektu.

A.M.: Faktycznie, ostatni rok był pod wieloma względami dość rewolucyjny. W połowie roku udało nam się, po prawie rocznej pracy, uruchomić nową odsłonę naszego portalu. Zależało nam przede wszystkim na stworzeniu takiego serwisu, który byłby przyjazny i atrakcyjny dla Czytelników (stąd inny wygląd rankingów kont, możliwość porównywania różnych produktów czy informacje podawane „w pigułce” w promocjach czy analizach). Do tego doszedł szereg funkcjonalności, których celem było ułatwienie pracy całej redakcji, abyśmy mogli szybciej, pewniej i lepiej publikować dla Was ważne informacje, także te dotyczące nowych trendów.Zdecydowaliśmy się również na większą personalizację treści, by każdy Czytelnik o danej grupie potrzeb (np. podróżnik, łowca promocji czy oszczędzający) znalazł sekcję dla siebie, wyczerpującą tematykę, która go interesuje. Dodatkowo (to już w ostatnich miesiącach) zadbaliśmy o lepszą komunikację z Czytelnikami wprowadzając newsletter (jeżeli jeszcze się na niego nie zapisaliście, to zachęcam do tego, by żaden zysk na kontach/lokatach nie przeszedł Wam koło nosa).

Powyższe zmiany to oczywiście tylko wycinek tego, nad czym pracowaliśmy w 2019 r. Mamy nadzieję, że przypadły Wam one do gustu, bo nie zamierzamy wcale zwalniać tempa w 2020 r. 😉


Oceń artykuł
0
(0 ocen)
Aby oddać głos, wskaż odpowiednią liczbę gwiazdek.
Dziękujemy za Twój głos Dziękujemy za Twój głos

Komentarze

(4)
Sortuj od najnowszych
Dodaj swój komentarz...
M
Monia
Gość

Tak chwalicie te fintechy, ale czy mozna mieć do nich zaufanie? czy korzystanie z nich jest bezpieczne?

Odpowiedz

Redakcja Moneteo
Redakcja Moneteo
@Monia

Generalnie rzecz biorąc – tak. Trzeba jednak mieć na uwadze, że tę kwestię należy rozpatrywać dla każdego fintechu z osobna.

Część z nich posiada licencję bankową, co wiąże się z gwarancją gromadzonych środków. Inny przykład: taki Revolut z licencji wciąż nie korzysta, w związku z czym (choć ewentualny upadek firmy trudno sobie wyobrazić) lepiej unikać przechowywania na subkontach naprawdę dużych kwot. Z kolei w Curve w ogóle nie gromadzi się pieniędzy, więc kwestia gwarancji nawet nie ma tu zastosowania.

Osobna kwestia to bezpieczeństwo danych. Nie ma powodów by sądzić, że aplikacje fintechów są pod tym względem mniej bezpieczne od tysięcy innych apek na smartfona, którym udostępniamy swoje dane. Kolejna sprawa – dostęp do aplikacji jest chroniony hasłami / PIN-ami / biometrią, dokładnie tak jak w przypadku aplikacji tradycyjnych banków.

Odpowiedz

M
Marynarz
Gość

Klocki Lego albo plecak za otwarcie konta? Kogo skuszą takie nagrody, śmiech na sali. Nagroda musi być wypasiona finansowo (ze 2 stówki minimum) albo "bajerancka". Pamiętacie wielkiego różowego, dmuchanego flaminga z PKO BP, ha, ha, ha

Odpowiedz

Redakcja Moneteo
Redakcja Moneteo
@Marynarz

Pamiętamy flaminga, pamiętamy. Ciężko będzie go przebić w kategorii "bajerancka nagroda" :)
Klocki Lego nie były złe, miały dość znaczną wartość, a co do plecaka to faktycznie "biedniutko". Taka nagroda miałaby sens, gdyby była dołączana do każdej karty firmowej, właściciel firmy mógłby w nie wyposażyć swoich handlowców, a w tej akcji dawali tylko 1 szt. niezależnie od liczby zamówionych kart.
Jak już mowa o "dziwnych" nagrodach to ostatnio w jednym ze SKOK-ów dojrzeliśmy ofertę "150 zł zwrotu miesięcznie". Pięknie brzmi, ale w zasadzie niewykonalne. Dają bowiem 2% zwrotu za transakcje kartą w kinach (max 50 zł/miesiąc), tyle samo za wydatki w aptekach (też max 50 zł/miesiąc) i na stacjach paliw (również max 50 zł/miesiąc). Trzeba by wydać w każdym z tych miejsc po 2,5 tys. zł by wyciągnąć maksa :) Na dodatek zwrot tylko przy transakcji na kwotę pow. 100 zł

Odpowiedz